Zdecydowanie można go nazwać człowiekiem orkiestrą. Multiinstrumentalista z powodzeniem eksplorujący coraz to nowe muzyczne okolice. Nie boi się jazzu, nie stroni od metalu, a od 2016 roku kontynuuje solową karierę, w której prezentuje (zdaje się) najbardziej intymną ze swoich stron. Ragnar Ólafsson, bo o nim mowa, to wokalista i kompozytor z Islandii. M.I.S.S. jest jego najnowszym dziełem, wydanym we współpracy z Borówka Music.
Trudno nie zauważyć, że Polacy szczególną sympatią darzą wszelkie przejawy nordyckości w kulturze – dotyczy to nie tylko kinematografii i literatury, ale również muzyki. Szczególny klimat towarzyszący kompozycjom, chociażby islandzkich songwriterów, wabi nawet najbardziej opornych. Wyobrażeniu bezkresnych pejzaży, olbrzymich wodospadów i meandrujących ciepłych źródeł, świetnie odpowiada kompozycja otwierająca najnowszy album artysty. Southern Nights to w końcu opowieść o poczuciu nieograniczonej wolności, niezależności i radości płynącej z życia (Nie ważne, że nie mamy swojego miejsca. Ważne, żebyśmy byli tacy, jakimi jesteśmy). Mnie szczególnie przyciągają tu wzmagające się z każdą chwilą a’la gospelowe chórki. Warto też wspomnieć, że tytuł kompozycji nie jest dziełem przypadku. Cały album został skomponowany podczas rejsu po Mississippi latem 2017 roku, z kolei pokład na którym powstało M.I.S.S. nosił właśnie imię – Southern Nights.
Pociągających ballad na tym albumie nie brakuje. Jedną z najpiękniejszych jest niewątpliwie Bald Eagles, którą obok rzewnych smyków wyróżnia ciekawa warstwa liryczna. Sztorm wkrada się do środka. Wzmaga się wiatr, a my szukamy miejsca, w którym będziemy mogli poczuć się bezpiecznie. Potrzebujemy schronienia i szukamy tego jedynego miejsca. Znając okoliczności powstania M.I.S.S. z łatwością możemy ustalić genezę tego utworu, choć w warstwie metaforycznej może on stanowić o wiele bardziej uniwersalną opowieść. Idąc tropem ballad należy wspomnieć o ciekawym muzycznie duecie z Sólveig Ásgeirsdóttir – Message, w którym artyści kreują niesamowity, może nieco patetyczny, ale mimo wszystko, bardzo pociągający klimat.
Niech was jednak nie zwiedzie mylne wyobrażenie, że M.I.S.S. to jedynie zbiór wzruszających, wyciszonych kompozycji. Nowe wydawnictwo Ragnara Ólafssona nie jest bynajmniej albumem do płaczu, a już na pewno nie wtedy, gdy mamy do czynienia z tak ciekawym bluesem, jak w utworze Muddy Waters. Tytuł, nawiązujący do jednego z największych bluesmanów wszechczasów, nie jest rzecz jasna przypadkowy.
W gruncie rzeczy, mimo jasno nakreślonych ram gatunkowych, M.I.S.S. jest albumem bardzo zróżnicowanym. Sama lista współtwórców albumu oraz instrumentów jakimi się oni posługiwali (wiolonczela, gitara elektryczna, skrzypce, organy, ukulele, rhodes) świadczy o rozmaitości brzmień wykorzystanych w wydawnictwie. Nie jest to muzyka, która przemówi do każdego, ale myślę, że warto dać jej szansę – zwłaszcza w wydaniu live, a okazji ku temu co nie miara. Rozpiskę wydarzeń organizowanych przez Borówkę znajdziecie poniżej, a ja z chęcią wracam do premierowego krążka Ólafssona.
01.09.2020 – Warszawa + Kathia
02.09.2020 – Warszawa + Kathia (Wyprzedany)
03.09.2020 – Łódź + Kathia
04.09.2020 – Kraków + Kathia
05.09.2020 – Chorzów + Kathia + Elinborg
06.09.2020 – Wrocław + Kathia
07.09.2020 – Poznań + Kathia (Wyprzedany)
08.09.2020 – Poznań + Kathia
Komentarze